30 stycznia 2016

Od Rubena CD Antilii

Każdy krok naprzód sprawiał, że ciało wilczycy przywierało do mnie mocniej, opierała się na mnie coraz to ciężej. Nieroztropnie postąpiłem zgadzając się na oddalenie się od jaskini szpitalnej. Teraz miałem wyrzuty sumienia, czując jak Antilia drga z bólu. Padający z nieba deszcz był dodatkowym balastem. Z roztargnieniem rozglądałem się dookoła, szukając spojrzeniem suchego miejsca, gdzie moglibyśmy się bezpiecznie schronić przed burzą. Woda zaciekle uderzająca o ziemię, prawie w zupełności zmyła z jej powierzchni ślady śniegu. Mój wzrok padł na pogrążoną w ciemnościach dziurę wyrytą w skale. Był jeszcze dzień, kiedy zapuściliśmy się w głąb niej, chcąc przeczekać tańczącą na dworze ulewę. Resztki energii, które udało mi się zachować, zużyłem na podreperowanie stanu zdrowia błękitnej wadery. Ona usiadła w kącie z na wpół przymkniętymi powiekami, walcząc ze zmęczeniem.
- Jak się czujesz? – Podszedłem do niej, nie kryjąc się z troską, której nie sposób było nie ujawnić. Uśmiechnęła się słabo w odpowiedzi, co lekko podreperowało mnie na duchu. Po jej kręgosłupie przeszły ciarki, spowodowane pewnie przeciągiem w grocie lub gorączką. Znałem się trochę na naparach, więc gdyby nie zapadający zmierzch i dudniący o rozmokły grunt deszcz, wyszedłbym i poszukał jakiegoś zioła, które mogłoby jej pomóc. W tym wypadku wolałem jednak zostać przy wilczycy i jej przypilnować.
- Czemu tu jest tak zimno? – Wyszeptała pod nosem i zwinęła się w kulkę, nakrywając pysk ogonem. Dno jaskini ginęło gdzieś w czeluściach mroku. Gdzieś tam musiało być drugie wyjście, na tyle oddalone, że nic stąd nie było słychać, na tyle duże, że zimny powiew dolatywał stamtąd aż tu. Nie zastanawiając się nad tym więcej, sprawdziłem temperaturę Antilii. Z ulgą stwierdziłem, że nie miała gorączki, więc nie dziwiłem się, gdy po chwili zapadła w spokojny sen. Jutro powinna być wypoczęta. Ułożyłem się przy drugiej ścianie, lecz nie mogąc zasnąć, przewracałem się z boku na bok. Wreszcie ze zrezygnowaniem, modląc się, aby nie obudzić mojej towarzyszki, powłóczyłem łapami w jej kierunku i położyłem się, okrywając błękitny grzbiet swoim ciałem. Z westchnieniem zadowolenia odpłynąłem do krainy snu. Zwykle z przyzwyczajenia budziłem się o świcie i wszystko wskazywało na to, że teraz było podobnie, ale wnętrze groty było zasnute czarną żaluzją. Wstałem ostrożnie, by wilczyca mogła się wyspać i udałem się w kierunku, w którym zdawało się znajdować wyjście. Kiedy mój wzrok przyzwyczaił się do nieprzeniknionych ciemności, dostrzegłem straszną prawdę.
- Ruben? – Usłyszałem za sobą zaspany głos Antilii. – Jesteś tam? – Dodała, szurając łapami i na oślep podążając w moją stronę. – Co się stało? – Zapytała zlękniona, ujrzawszy przerażenie malujące się na moim pysku.
- Woda musiała obmyć ziemię, w skutek czego kamienie znajdujące się nad sklepieniem zasypały otwór – Przełknąłem ślinę i odwróciłem się w jej kierunku, z trudem lekceważąc chęć wtulenia się w jej ramiona. Wadera otworzyła pyszczek.
- Jak to: zasypały? – Jej głos załamał się pod wpływem emocji, a w oczach zauważyłem czające się łzy. – Co teraz zrobimy?
- Ta jaskinia jest głębsza, niż nam się wydaje. Pójdziemy w głąb i… się okaże – Oznajmiłem, starając się, aby mój ton brzmiał fachowo. W rzeczywistości nie wiedziałem co zrobimy, jeśli moja teoria zawiedzie, ale byłem gotów poświęcić własne życie, byleby tylko ratować Antilię.
- Przecież możemy się zgubić – Zaoponowała, wypuszczając powietrze z nozdrzy na tyle głośno, że i ja to usłyszałem.
- To jedyne rozwiązanie. Musimy się trzymać blisko siebie – Westchnąłem, a uszy przylgnęły niemal płasko do mojej czaszki. Skupiłem się, używając pewnej magii. Przed nami pojawiła się kula wody czystej jak dno oceanu, jarzącej się słabym światełkiem. Zawsze to coś. Wilczyca również wykorzystała swój żywioł, sprawiając, że latarnia rozbłysła nieco jaśniej. Zapuściliśmy się dalej do wnętrza tajemniczej pieczary, uważnie kontrolując aby dzieląca nas odległość nie powiększała się. Droga wiodła w dół, jakby pod ziemię.

< Antilia? może opiszesz co działo się w tym ,,podziemnym labiryncie”? :-) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz