17 stycznia 2016

Od Kasandry CD Oath'a

 -Nie...Nie... odejdź -krzyknęłam i wzdrygnęłam się
Koszmar dobiegł końca, gdy gwałtownie otworzyłam oczy. Było jasno i wokół jaskini spokojnie tak jak zawsze. Miałam wrażenie że coś na mnie czyha tuż za rogiem. Słońce padało wprost na mój przerażony pyszczek. Podniosłam się i otrząsnęłam z ziemi. Rozejrzałam się po jaskini. Była pusta i jak dla mnie samej za duża. Wyszłam z jaskini myśląc o strasznym śnie.
~Serafin...jak możesz być, aż taki zły...za co? Dlaczego akurat na mnie się skupiłeś?... -moje myśli krążyły wokół zaginionego brata i tego co się stało w koszmarze. To nie był 1 raz gdy mi się przyśnił.
~Dlaczego zawsze mi grozisz i próbujesz zrobić mi krzywdę!?- myśli zaprzątały mi głowę
Nie wiedziałam dokąd zmierzam, ani po co. Szłam bezmyślnie przed siebie. Moja czujność i spostrzegawczość nie funkcjonowała. Krążyłam wokół drzewa strasznie zamyślona i zaniepokojona.Byłam kłębkiem nerwów. Nagle nie wiadomo skąd coś na mnie skoczyło, a raczej ktoś. Wystraszyłam się, aż serce mi stanęło.
-Hej...Wszystko ok? -zapytał
Okazało się, że to Oath postanowił na mnie skoczyć i na śmierć wystraszyć. Odepchnęłam go od siebie i próbowałam się uspokoić. Dzisiejszego dnia wszystko potrafiłoby mnie przestraszyć.
-Kas... dobrze się czujesz? -zapytał zaskoczony moim zachowaniem
-Tak, wręcz doskonale się czuje -powiedziałam prawie opanowanym głosem
-Coś mi się nie wydaje... -zaczął i po chwili dokończył -Zachowujesz się dzisiaj jakoś dziwnie...
Starałam się pozbierać myśli i zapomnieć o koszmarze.
-Wydaje Ci się... -powiedziałam i odchodziłam -Wybacz muszę lecieć
Zmyłam się tak szybko jak się pojawiłam. Poszłam na polanę. Zorientowałam się, że idzie za mną Oath.

<Oath?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz