Basior oprowadził mnie po terenie watahy, jednak po jakimś czasie musiał odejść. Miał jakieś pilne sprawy czy coś na głowie.
- Do zobaczenia. jak coś nie bój się pytać. - powiedział i odbiegł. Zaczęłam się rozglądać chodząc przed siebie. Po chwili zwyczajnie się zgubiłam, a nikogo nie było w pobliżu. Zaczęłam więc biec przed siebie, nie myśląc czy coś mi się stanie. Zamknęłam oczy, a po chwili na kogoś wpadłam. Spojrzałam na stojącego przede mną basiora. Wyczuwałem, że panuje nad ogniem, a w dodatku był w nim jakiś mrok.
- Przypominasz mojego brata. - powiedziałam, bez myślenia. - Jestem An, a ty? - spytałam skacząc dookoła niego.
< Zero? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz