15 stycznia 2016

Od Daenerys CD Phase'a

Przyjrzał mi się przenikliwie, czego nie potrafiłam odwzajemnić. Dalej patrzyłam się na niego z szerokim uśmiechem od ucha do ucha. Cieszyłam się, że ktoś ma jeszcze tą samą moc co ja.
- Najwyraźniej tak – powiedziałam radośnie i delikatnie, prawie z matczyną miłością położyłam łapkę na odgarniętym ze śniegu kawałku ziemi. Oderwałam ją i naszym oczom ukazał się mały, zielony kiełek. Zbliżyłam do niego pyszczek i chuchnęłam zimną parą. Roślinka urosła stosunkowo szybko. Najpierw pojawił się brązowy pniaczek, którego gałęzie zapełniały się stopniowo liśćmi, potem gdzieniegdzie wyrósł dojrzały owoc, przypominający wyglądem czerwoną jagodę. Krzaczek był uroczy. Patrzyłam się zadowolona na zaciekawionego Phase’a.
- Zrobiłaś to specjalnie? – zapytał nie ukrywając podziwu.
- Chyba nie, po prostu chciałam aby urosło coś jadalnego… - odpowiedziałam i wzruszyłam „ramionami”.
- Nadal jesteś głodna? – zachichotał i spróbował udawać kpiącego. Uniósł pytająco brwi.
- Nie! – zaprzeczyłam ruchem głowy. – Ale poczęstuj się, bo to moja… eee… jak to się mówi? Hodowla? – zakłopotona, pokręciłam pyskiem.
- Chyba tak to się mówi – samiec parsknął śmiechem, a ja mu zawtórowałam.
Sięgnął po dojrzały, czerwonawy owoc. Ja zrobiłam podobnie. Był bardzo smaczny i nawet w smaku przypominał borówkę, no może z domieszką winogrona. Ciekawe połączenie. Widziałam, że lis skończył przeżuwać, więc spytałam się co o tym sądzi. Smakowało mu. Zerwałam się na równe łapy, przypadkiem obsypując Phase’a grudkami śniegu.
- To idziemy w te góry? – zapytałam tonem małego dziecka, które jest zniecierpliwione bo nie dostało lizaka. Przez całe to zamieszanie ze śniadaniem prawie zupełnie zapomniałam o naszej wyprawie, a nie chciałabym tam  iść po ciemku, nawet w towarzystwie mojego przyjaciela. Zaraz… Phase był już moim przyjacielem, prawda? Ja tak to odczuwałam…
- Słuchaj, czy my już jesteśmy przyjaciółmi? – spytałam cicho, kiedy dreptaliśmy wolno w stronę szczytów ukrytych w chmurach.

(Phase?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz