Chodziłem po terytorium wataszy w nadzwyczaj złym humorze. Nie wiem czemu, ale dziś nie byłem tak wesoły jak zawsze, jakby cały smutek zgromadzony przez te wszystkie lata teraz wylał się na mnie. Wtedy zobaczyłem jakąś waderę w oddali. Widziałem ją pierwszy raz, więc nie należała do mojej watahy. Postanowiłem do niej podejść.
- Hej. - zacząłem. - Jak się nazywasz? - dodałem z lekkim uśmiechem. Wilczyca spojrzała na mnie zdziwiona.
- Ty mnie widzisz? - zapytała w końcu.
- A czemu miałbym nie widzieć wilka?
- To ja nie jestem duchem? - powiedziała jeszcze bardziej zdziwiona. Początkowo pomyślałem, że to jakaś wariatka, albo coś w tym rodzaju. Dałem jej chwilę, żeby to przetrawić.
- No nie, a czemu miałabyś nim być?
- Zawsze myślałam, że nim jestem... - oznajmiła jakby lekko zawiedziona, że żyła w błędzie. Pomyślałem, które z trzech pytań zadać: "Czemu tak myślałaś?", "Jak się nazywasz?", "Czego tutaj szukasz?". W końcu zdecydowałem się na to drugie, a na resztę kiedyś przyjdzie czas. Zapytałem ją o to.
- Jestem Anuriti. - oznajmiła.
- Ja nazywam się Pivot i jestem Alfą tutejszej watahy, może chciałabyś dołączyć? - zapytałem.
- Wataha? Daj mi to przemyśleć... - odpowiedziała. W oczekiwaniu na odpowiedź usiadłem. - W sumie... To... tak. - oznajmiła w końcu.
<Anuriti?>
- Hej. - zacząłem. - Jak się nazywasz? - dodałem z lekkim uśmiechem. Wilczyca spojrzała na mnie zdziwiona.
- Ty mnie widzisz? - zapytała w końcu.
- A czemu miałbym nie widzieć wilka?
- To ja nie jestem duchem? - powiedziała jeszcze bardziej zdziwiona. Początkowo pomyślałem, że to jakaś wariatka, albo coś w tym rodzaju. Dałem jej chwilę, żeby to przetrawić.
- No nie, a czemu miałabyś nim być?
- Zawsze myślałam, że nim jestem... - oznajmiła jakby lekko zawiedziona, że żyła w błędzie. Pomyślałem, które z trzech pytań zadać: "Czemu tak myślałaś?", "Jak się nazywasz?", "Czego tutaj szukasz?". W końcu zdecydowałem się na to drugie, a na resztę kiedyś przyjdzie czas. Zapytałem ją o to.
- Jestem Anuriti. - oznajmiła.
- Ja nazywam się Pivot i jestem Alfą tutejszej watahy, może chciałabyś dołączyć? - zapytałem.
- Wataha? Daj mi to przemyśleć... - odpowiedziała. W oczekiwaniu na odpowiedź usiadłem. - W sumie... To... tak. - oznajmiła w końcu.
<Anuriti?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz