24 grudnia 2015

Od Pivot'a

Chodziłem sobie po mojej ogromnej jaskini i wyobrażałem sobie, że gonię motyle. Wtedy poczułem zapach nieznajomego wilka. Szybko wybiegłem z jaskini i zacząłem biec w jego stronę. Zapach był coraz silniejszy. W końcu wpadłem na jego zad i przewróciłem go, a po tym jak wstał potknąłem się o jego łapę i przewróciłem się na niego ponownie. Zrzucił mnie z siebie, wstał i otrzepał się z kurzu. Ja też wstałem.
- Cześć! - powiedziałem wesoło z moim wielkim, serdecznym uśmiechem. - Jesteś na terytorium mojej watahy, chciałbyś dołączyć? - dodałem radośnie.
- Ile członków jest? - zapytał.
- Ze mną... - zacząłem. - jeden... - posmutniałem delikatnie.
- Dołączę. - oznajmił. Mój uśmiech powiększych się jeszcze bardziej i wytrzeszczyłem oczy ze zdziwienia.

<Eternal?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz