22 grudnia 2015

Od Pivot'a - Historia

Zawsze byłem, że tak powiem psychicznym szczeniakiem. Zachowywałem się baaaardzo dziecinnie jak na szczeniaka, ale wtedy moim rodzicom wydawało się to normalne. Po pewnym czasie, kiedy miałem rok, zorientowali się, ż zamiast stawać się dojrzalszym staję się coraz bardziej dziecinni. Byli Alfami więc mogli zrobić co chcieli ze mną, ale wykorzystali podstęp. Kazali mi wybrać się na polowanie, a kiedy wróciłem nie było już ich. Wataha gdzieś zniknęła i zostałem sam. Jednak nie przejąłem się tym zbytnio. Nadal cieszyłem się życiem i każdą chwilą spędzoną w jakim kolwiek uczuciu, cieszyłem się nawet jak byłem ranny czy coś mnie bolało. Matka zawsze powtarzała: "Jeżeli czujesz ból to znaczy, że żyjesz. Jeżeli nie, to znaczy, że powoli umierasz". Te słowa na zawsze utkwiły mi w pamięci. Po połowie roku wciąż nie opuszczałem rodzinnych stron.
Nigdy nie zapomnę tego dnia... Wszystko zaczęło płonąć, a ja uciekałem przed buchającymi płomieniami dzikiego ognia. Uderzyłem w coś i straciłem przytomność. Obudziłem się w... ludzkim domu? Tak, tam pachniało okropnie! Spalenizną i w ogóle. Poczułem woń jakiegoś zwierzęcia, natychmiast zacząłem szczekać i warczeć dookoła, choć nikogo prócz mnie nie widziałem. Wtedy jakieś przerośnięte i grube coś wpadło do pokoju, coś jakby wilk... ale.... grube? Szybko się uciszyłem.
- Kim jesteś? - zapytało stworzenie.
- Wilkiem. - odparłem. Powąchałem powietrze, strasznie od niego śmierdziało. - Pf... Ty tak jedziesz? - zapytałem zdziwiony zakrywając nos. Powąchał siebie urażony.
- Jestem psem. Co tu robisz? - zapytał. Nie wiedziałem jeszcze co to pies, ale mniejsza z tym.
- Sam nie wiem, pomożesz mi uciec? - zapytałem.
- Po co uciekać?! Masz tutaj żarcie za darmo i ludzie Cię tu rozpieszczają! Jak byś był królem, albo... Bogiem!
- Chcę być wolny, a nie tkwić tu i nie mieć przygód. - odpowiedziałem i zeskoczyłem z łóżka. Szybko udałem się w kierunku wyjścia i wybiegłem. Pierwszym miejscem gdzie pobiegłem był oczywiście las. Tam też zostałem i w wieku 2 lat postanowiłem założyć watahę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz