Wędrowałem po Obozowisku. Postanowiłem przejść obok granicy terytorium ze stadem lisów.
Kiedy tam dotarłem poczułem silną woń dwóch lisów. Rozejrzałem się.
- Jest tu kto? - zapytałem głośno. Nikt nie odpowiadał - Halo! - zawołałem. Po czym usłyszałem szelest liści i ciche kroki - kroki lisa. Dwa lisy powoli szły w moją stronę, nie widziałem ich, ale je czułem i słyszałem. Po chwili zobaczyłem rudą kitę. Zbliżali się do mnie powoli. Kiedy wyłonił się samiec z samicą zza zarośli podeszli do mnie.
- Jesteś Alfą tutejszej watahy? - zapytał.
- Tak, Ty zapewne jesteś w Legendarnej Czwórce? - odparłem. Jeżeli odpowiedziałby, że tak, to oznaczałoby, że też jest Alfą.
- Tak, więc jesteśmy w niej razem.
Po paru minutach rozmowy samica odeszła. Pożegnałem się z lisem jak na mnie przystało (tak jak szczeniak) i ruszyłem na polanę. Tam było mnóstwo saren i jeleni. Coś je spłoszyło. Byłem głodny, ale nie zdenerwowałem się. Zobaczyłem lisa. To był ten sam lis, którego wcześniej spotkałem.
- Siemka! - zawołałem z ogromnym uśmiechem i podbiegłem do niego.
<Enceladus?>
Kiedy tam dotarłem poczułem silną woń dwóch lisów. Rozejrzałem się.
- Jest tu kto? - zapytałem głośno. Nikt nie odpowiadał - Halo! - zawołałem. Po czym usłyszałem szelest liści i ciche kroki - kroki lisa. Dwa lisy powoli szły w moją stronę, nie widziałem ich, ale je czułem i słyszałem. Po chwili zobaczyłem rudą kitę. Zbliżali się do mnie powoli. Kiedy wyłonił się samiec z samicą zza zarośli podeszli do mnie.
- Jesteś Alfą tutejszej watahy? - zapytał.
- Tak, Ty zapewne jesteś w Legendarnej Czwórce? - odparłem. Jeżeli odpowiedziałby, że tak, to oznaczałoby, że też jest Alfą.
- Tak, więc jesteśmy w niej razem.
Po paru minutach rozmowy samica odeszła. Pożegnałem się z lisem jak na mnie przystało (tak jak szczeniak) i ruszyłem na polanę. Tam było mnóstwo saren i jeleni. Coś je spłoszyło. Byłem głodny, ale nie zdenerwowałem się. Zobaczyłem lisa. To był ten sam lis, którego wcześniej spotkałem.
- Siemka! - zawołałem z ogromnym uśmiechem i podbiegłem do niego.
<Enceladus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz