29 grudnia 2015

Od Antilii CD Rubena

-A ja Antilia. -odpowiedziałam lisowi. -Ale możesz mówić mi Lilly. - dodałam. Ruben delikatnie się uśmiechnął.
-Za prowadzi są mnie na tereny watahy? -spytałam.
-Pewnie! -odparł wesoło. Zauważyłam że Ruben bardzo ucieszył się na moją propozycję... Była troszkę zaskoczona jego zachowaniem... Przez pewien czas wędrowaliśmy. W końcu dotarliśmy do malowniczego lasku. Po drodze opowiedział mi o terenach mojego nowego domu... Słowo "dom" przywołało wiele bolesnych wspomnień. Po policzku przepłynęła maleńka łza. Nie chciałam aby Ruben ją zobaczył więc szybko otarłam policzek.
-W porządku? -zapytał lis.
-Tak, tak... -szybko odpowiedziałam.
Nagle na moją głowę spadła pojedyncza kropla deszczu. Po chwili delikatna mżawka przeistoczyła się w ulewny deszcz. Błoto kleiło mi się do futra, co krępowało moje ruchy. Szybko odnaleźliśmy pustą i przede wszystkim suchą jaskinie. Kiedy otrzepałam się, kawałek błota spadł na pysk Rubena. Zaczęło się od cichego chichotu a skończyło się na donośnym rechocie naszej dwójki.

<Ruben?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz