Urodziłam się w pewnym greckim stadzie lisów jako córka Gamm. Niestety, nie miałam łatwego życia. Już na początku moich dziejów potrafiłam używać magii, w przeciwieństwie do reszty mojego niemagicznego stada. Dlatego, gdy tylko zaczęłam przejawiać magiczne zdolności wszyscy zaczęli patrzyć na mnie jak na niepełnosprawną umysłowo. Ponieważ wierzono tam w bogów greckich, jak przystało na greckie stado, wszyscy zaczęli sobie tłumaczyć moje umiejętności interwencją bogów. W rezultacie powstało wiele opinii na mój temat. Oficjalną, którą posługiwały się Alfy, była wersja, w której to wstąpiła we mnie Atena, bogini wojny i mądrości. Tak otrzymał przezwisko w postaci imienia greckiego bóstwa. Ta teoria tylko spowodowała strach, który padł na wszystkie lisy. Trudno się dziwić - fakt faktem mity opowiadające o Atenie mówią same za siebie. W wieku półtora roku wywołałam tornado. Oczywiście nie specjalnie. Byłam zła na swojego ojca, który chciał, abym została partnerką samca Beta. Skutkiem mojego "lekkiego zdenerwowania" było zniszczenie większości terenów mojej watahy. Za karę zostałam złapana i skazana na karę śmierci. Wtedy odkryłam jedną z moich mocy - wyczuwanie zagrożenia. Zrozumiałam, że strażnik się po mnie zbliża, dlatego przygotowałam się na atak. Używając drugiej, nowo odkrytej mocy (kopiowanie ruchów przeciwnika) udało mi się go pokonać i uciec.
Po wielomiesięcznej wędrówce dotarłam tutaj. Gdy dotarłam w pobliże swojego przyszłego stada, zauważyłam jakiś kształt. Był zbyt daleko, abym mogła go rozpoznać. Widziałam jednak, że się zbliża.
(Ktoś? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz