Zmierzyłem go zaciekawionym spojrzeniem. Przywódca Legendarnej Czwórki? Szczerze, to nie wyglądał zbyt poważnie, ale kto go tam wie... Wzruszyłem łapami.
-Powiedzmy, że ci wierzę - powiedziałem chłodno. - Alfa nie przebywa akurat w pobliżu.
-Cóż... W takim razie pokręcę się tutaj.
Chce się pokręcić. Kolejny raz zlustrowałem go wzrokiem. Niby nie wyglądał podejrzanie, ale wolałem mieć go na oku dopóki nie wróci Enceladus. Basior ruszył do przodu, a ja nie czekając zrobiłem to samo. Zorientował się, że idę za nim dopiero po jakiejś minucie. Uniósł pytająco brew, na co ja posłałem mu obojętne spojrzenie.
-No dobra... możemy iść razem - rzucił przyjacielskim tonem, co lekko mnie zdziwiło. Milcząc zrównałem się z nim i próbowałem zgadywać, gdzie się kieruje. Wyglądał jakby nieźle znał lisie tereny. Po chwili zorientowałem się, że idzie nad jezioro. W sumie to lubiłem tam przychodzić, dlatego prawie ochoczo szedłem dalej.
-Jak się nazywasz? - usłyszałem w pewnym momencie po swojej lewej. Popatrzyłem na idącego obok wilka.
-Phase. A ty? - uniosłem pytająco brwi.
-Pivot jestem - wyszczerzył kły w uśmiechu.
Zima w tym roku była na tyle ciepła, żeby żaden śnieg nie utrzymywał się na dłużej, ale z drugiej strony bardzo chłodna. Ogółem beznadziejna. Tak jak się spodziewałem, woda w jeziorze nie zamarzła, za to była cholernie zimna. Nie mając nic do roboty po prostu stanąłem na brzegu i obserwowałem lekkie fale obmywające błotnisty brzeg. Po chwili, która wystarczyła, żebym zaczął się nudzić, rozejrzałem się w poszukiwaniu Pivota. Nigdzie go jednak nie było. Przeszedłem kilka kroków, po czym ponownie omiotłem spojrzeniem okolicę. Wcięło go gdzieś normalnie.
-Pivot! - zawołałem, przeklinając w myślach to absurdalne imię. Jak można nazwać tak młode? - Pivot!
Zacząłem chodzić dookoła jeziora, licząc na to, że basior przestanie stroić sobie żarty. Które w dodatku nie były ani trochę śmieszne. Zastrzygłem uszami słysząc szelest gdzieś za sobą.
< Pivot? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz