Byłam zaskoczona jak szybko ten basior rozprawił się z niedźwiedziem. Był opanowany, czujny lecz za razem bardzo waleczny i agresywny. Obserwowałam jego każdy ruch. Był szybki i jednym ciosem powalił przeciwnika. Po wszystkim odwrócił się spokojnie.
-Zdechł. Już nic Ci nie grozi.- rzekł opanowany jak gdyby nigdy nic
Wyszłam z krzaków, powoli podeszłam do przodu. Na pyszczku Oath'a była krew zwierzęcia.
-Dziękuję -powiedziałam stojąc niedaleko
-Nie ma sprawy i tak miałem ochotę na trochę niedźwiedzia -zaśmiał się
Byłam osłabiona i z ledwością utrzymywałam się na łapach. Basior widział, że coś jest nie tak.
-Co wolisz zjeść zająca czy niedźwiedzia?
Rozejrzałam się i zobaczyłam parę wilków w oddali. Patrząc na teren domyśliłam się, że trafiłam do jakiejś watahy. Po chwili zastanowienia odpowiedziałam
-Zająca...
-Dobrze, to ja zaniosę tego miśka reszcie -powiedział i po chwili dodał -Idź do mojej jaskini. Ja za raz wrócą
Kiwnęłam głową. Basior wziął swojego rywala i zniknął za krzakami. Gdy już go nie widziałam weszłam do jaskini i zaczęłam jeść zająca.
<Po kilku minutach>
Oath szedł powoli. Na jego pyszczku była cały czas krew. Basior wszedł do jaskini.
-Widzę, że już zjadłaś. Smakował?
-Tak, dziękuję -odpowiedziałam patrząc się na niego
-Coś nie tak?-zapytał
-Stój, nie ruszaj się przez chwilę -powiedziałam
Podeszłam do niego i liznęłam go, aby zmyć krew. Basior szybko uciekł, a na jego głowie pojawił się kędzior, kosmyk sierści sterczący jak czub. Zachichotałam.
-Co to miało być? -zapytał zaskoczony
-Miałeś krew ... -odparłam chichocząc się z kosmyka
Gdy basior lekko przekręcił głowę, kosmyk delikatnie się zawinął. Nie mogłam już wytrzymać ze śmiechu
-Hehe... Masz ciekawy kosmyk.. -rzekłam śmiejąc się
Basior podniósł łapę i przyklepał sierść lecz kosmyk był "nieugięty" i cały czas sterczał. Mój śmiech stał się nie do opanowania. Spojrzał się, jego oczy mówiły 'czas na rewanż'
<Oath? ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz