Zastygłem w półkroku, kiedy gdzieś z bliska do moich uszu
dobiegły czyjeś jęki i mrożące krew wrzaski. Nasłuchiwałem jeszcze przez
chwilę, obróciwszy głowę w tamtą stronę. Jako najznamienitszy sługa Alfy
musiałem natychmiast sprawdzić, co wydawało te dźwięki. Na palcach dotarłem pod
zwyczajną lisią norę, którą wtedy chyba nawiedziły duchy. Nagle prosto z
wnętrza wyleciał jakiś ciężki przedmiot i o mało mnie nie uderzył. Co do jasnej…?!
Zajrzałem ostrożnie do środka, opuściwszy wpierw niepewnie uszy.
- Halo? – Krzyknąłem w nicość. Wytężając wzrok można było
dostrzec niewyraźną sylwetkę lisa.
- Zostawcie mnie! Jestem Owlik! – Głos stał się wyraźniejszy
i bardziej niepokojący, choć przysiągłbym, że gdzieś już go wcześniej słyszałem.
Zaklęciem zatrzymałem czas. Nie tracąc ani sekundy więcej chwyciłem
zmartwiałego lisa za kark i wyciągnąłem go z nory. Gdy magia samoistnie
przestała działać, upadł ciężko na ziemię, miotając się na boki jak ryba wyjęta
z wody. Potrząsnąłem nim, aby się dobudził. Rudy samiec otworzył powieki, z
początku patrząc na mnie nieprzytomnie, potem z lekka nieufnie.
- Czemu ja jestem… tutaj? – Nie dowierzając rozejrzał się na
boki, jakby to nie był las a lochy we krwi.
- A gdzie niby miałbyś być? – Zapytałem ironicznie,
przewracając oczami. – Lunatykowałeś, drogi lisi kolego – Chcąc nie chcąc
wyjaśniłem mu dlaczego się tu znalazł.
- Ja? – Uniósł brwi sądząc, że sobie z niego żartuję.
- Naprawdę nazywasz się Owlik? – Nie przypominam sobie, aby
ktoś taki należał do stada, a przecież nikt ostatnio nie dołączał… chyba. Ziemia
nie była tak zamarznięta jak w poprzednich dniach, ostatnio w kościach czuło
się nadchodzącą wiosnę, więc przysiadłem sobie na niej, by lepiej prowadziło mi
się rozmowę.
- Nie, naprawdę Foxy – Pokręcił głową powątpiewająco. Byłem
świadomy, że dotąd sceptycznie łypał na mnie okiem.
- Ruben – Podałem mu łapę. Błysk w oku Foxa kazał mi
przypuszczać, że skojarzył mnie sobie z czymś.
<Foxy? przerobiłam to na sen, bo w stadzie raczej nie
mógłby się dokonać przelew krwi tego typu…>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz