25 lutego 2016

Od Liselotte CD Hopeless

Uśmiechnęłam się, patrząc z satysfakcją na samicę.
-Robi wrażenie, co? - spytałam.
-To jest... obłędne - wydusiła, patrząc wokół z zachwytem.
-Rzeczywiście - przyznałam jej rację. - Czasem tu przychodzę, kiedy wszyscy znów zapominają, że także jestem żywą istotą z uczuciami i odwracają się ode mnie.
Ups. Zapomniałam się. Wypsnęło mi się, zanim zdążyłam to powstrzymać. Przez ułamek sekundy liczyłam, że Hope jednak niczego nie usłyszała, zbyt zajęta widokiem, ale ona odwróciła się do mnie w tempie geparda atakującego zdobycz.
-O czym Ty mówisz? -spytała.
Zagryzłam wargi.
-No wiesz... Moja historia nie była zbyt optymistyczna.
-Ale tutaj chyba wszyscy Cię lubią -zauważyła.
Nienawidzę opowiadać o swoich uczuciach, dlatego rozmowa zeszła na nielubiane przeze mnie tematy.
-Wszyscy? - zadałam pytanie retoryczne.
Oczywiście nie mogła się domyślić, że to pytanie bez odpowiedzi. Natychmiast odpowiedziała:
-No... Tak.
Rzuciłam jej spojrzenie szklistych oczu.
-Pannę Wszystko Wiedzącą? Mądralińską? - zaczęłam przywoływać przezwiska, jakimi obdarzono moją osobę.
Pokręciła głową, jakby odganiała od siebie muchę.
-Nie jesteś taka - stwierdziła dobitnie.
Zaśmiałam się smutno.
-Chyba nie miałaś jeszcze okazji dobrze mnie poznać.
Odwróciłam się i zapatrzyłam w krajobraz wokół nas.
-No to jest nas dwie. - Hope przerwała ciszę.
-Co masz na myśli? -spytałam z lekkim rozbawieniem spowodowanym stanowczością w jej głosie.
-Dwie nieudacznice - zaśmiała się.
Mimowolnie jej zawtórowałam.
-Niewielu jest ludzi, którzy potrafią obrócić negatywną sytuację w śmiech -stwierdziłam. - Chyba mam szczęście, bo właśnie taką spotkałam.
Hope zarumieniła się.
-Oj, nie wal mi tu komplementami, bo zacznę wyglądać jak burak! - jęknęła.
-O ile już tak nie wyglądasz - zażartowałam.
-Tego Ci nie daruję! -zaśmiała się.
Chichocząc, zaczęłam uciekać przed Hope. Nie wiem, jak to się stało, ale w końcu obie leżałyśmy na ziemi, zaśmiewając się do łez.
-My jednak jesteśmy szalone - uznałam. - Nie wiedziałam, że to możliwe dla "Ateny".

(Hope? Wybacz, że tak późno...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz