26 marca 2016

Od Pivot'a CD Kasandry

Ostatnio jakby wataha opustoszała. Jakby wszyscy nagle się wynieśli i zostałem sam. Choć dni były coraz piękniejsze i cieplejsze, życie wokół mnie jakby stawało się coraz bardziej ponure. Każdy by chyba tak powiedział. Zdawało mi się, że nawet Enceladus zniknął, ale to było nie możliwe, bo czasami widziałem w oddali kilka lisów z jego stada.
Wtem z moich zamyśleń wyrwał mnie krzyk. Wilczy krzyk. Rozpoznałem go... to Disteriozo! Szybko się zerwałem i długimi susami ruszyłem w kierunku z którego dobiegał. Przybyłem jednak za późno. Zobaczyłem go martwego, a wokół było mnóstwo krwi. Zobaczyłem ślady łap biegnące od ciała. Poszedł za nimi i po chwili zobaczyłem Zera. Czy to on to zrobił? Ślady krwi na jego sierści i pysku wszystko wyjaśniały. Wilk spokojnie leżał wpatrując się we mnie. Był zadowolony. Z tego, że zabił członka, czy z tego, że o tym wiem?
- Musisz się stąd wynieść! - warknąłem. Po chwili obok mnie pojawiła się Kasandra.

<Kasandra?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz