24 marca 2016

Od Phase'a CD Liselotte

Niepewnie objąłem lisicę łapami, pozwalając jej moczyć moje futro słonymi łzami. Chciałem jej pomóc, zrobić coś, żeby przestała płakać, ale zdobyłem się jedynie na przyciśnięcie jej mocniej do klatki piersiowej.
Po chwili moment załamania Liselotte minął i odsunęła się lekko, pociągając głośno nosem. Dopiero, kiedy położyła swoje łapy na moich, zorientowałem się, że cały czas ją obejmowałem. Szybko się poprawiłem, spoglądając na nią z uwagą. Starła z pyska zaschnięte już łzy, po czym wyprostowała się, wciąż z widoczną niepewnością.
-Jestem pewny, że wszystko z tobą w porządku - powiedziałem cicho, a samica drgnęła, spoglądając na mnie, jakby wcześniej zapomniała, że stałem tuż obok.
-Widziałeś, co się ze mną dzieje - odpowiedziała lekko przybita. Biorąc pod uwagę jej stan sprzed minuty, opanowała się zadziwiająco szybko.
-Każdy czasami widzi to, co chciałby widzieć. - Uniosłem kąciki pyska.
-Nie rozumiem, o czym mówisz.
-Mam na myśli to, że może podświadomie wyobraziłaś sobie niebezpieczeństwo, żeby mnie przytulić. - Poruszyłem brwiami, poszerzając swój uśmiech. Lisa zaśmiała się.
-Chciałbyś - odparła, na powrót poważniejąc. - To nie zmienia faktu, że coś jest ze mną nie tak.
-Jak to? Tak jak wszyscy inni reagujesz śmiechem na moje wybitne poczucie humoru, wszystko z tobą w porządku. - Usiadłem na trawie, a lisica zrobiła to samo. - Po prostu się nie martw, dobrze? - dodałem po chwili.
W odpowiedzi otrzymałem skinienie łebkiem, na co uśmiechnąłem się lekko. Liselotte również wyszczerzyła swoje zęby, spoglądając w górę, gdzie rozciągało się nocne niebo. Podążyłem spojrzeniem w tą samą stronę, napotykając okrągłe oblicze księżyca. Zmrużyłem nieco oczy, oślepiony jego blaskiem, ale po chwili znów chłonąłem każdy szczegół, tym razem jednak patrząc się na siedzącą obok samicę. Przyłapany na obserwowaniu odwróciłem szybko wzrok. Usłyszałem chichot. 
-Pooglądamy gwiazdy? Noc jest wyjątkowo ciepła - usłyszałem propozycję, na którą ochoczo przystałem. Kto przepuściłby okazję do spędzenia nocy, nie ważne na czym, z osobą, w której się zakochał? 
Ta myśl przemknęła przez mój łeb tak szybko, że w pierwszej chwili w ogóle nie zarejestrowałem jej znaczenia. Brzmiała tak naturalnie, jakby jej obecność w tamtym momencie była oczywista. Potem jednak dotarł do mnie jej sens i aż zapowietrzyłem się z wrażenia. 
Szlag. 

< Liselotte? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz