Niedźwiedź? Robiło się coraz bardziej interesująco. Miałem ochotę się zaśmiać.
-Kto jeszcze? - powiedziałem z lekką kpiną i uniosłem brwi. - Kaczka? Zając? Chomik?
-Nie, ale byłeś blisko - rzucił mi odrobinę puste spojrzenie. - Kurczak i królik.
-Dobrze, nie mogę się doczekać, aż poznam tych twoich przyjaciół. Prowadź.
Odwróciłem się, po czym ruszyłem wydeptaną w lesie ścieżką. Już po kilku pierwszych krokach zorientowałem się, że Foxy za mną nie idzie. Co więcej - on nawet nie ruszył się z miejsca. Ani drgnął.
-Idziesz? Czy masz zamiar poczekać na swoich przyjaciół? Skoro mówiłeś, że są zepsuci, to istnieje możliwość, iż nie dojdą - pozwoliłem sobie na trochę złośliwości.
-Nie rozumiesz - odezwał się ponownie lis. - Mam zamiar pójść do niedźwiedzia. Wielkiego miśka. Niebezpiecznego, dzikiego.
-A ty? - zapytałem, patrząc prosto na samca - Z tego co wiem, nie jesteś całkowicie nietykalny, chyba że to kolejna twoja moc, którą mnie zaskoczysz.
-Zna mnie - odpowiedział, ale wyczułem w jego głosie ledwo dosłyszalne wahanie. - Powinien mnie skojarzyć, jeśli pokażę mu się w tej drugiej postaci.
-W takim razie będę obserwował z odległości.
< Foxy? Nie za bardzo wiedziałam, co napisać >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz