Działo się to kilka lat temu, gdy Fortis nie było na świecie. Jeden z jej najstarszych braci - Lerone przyszedł na świat. Za nim Lathair i jeszcze jeden lis,którego imienia nie pamięta. Następny miot był bardziej obfity. Był to Lorence, Lonnie i lisica - Laisa, kolejny lis oraz Fortis. Była najmniejszym z wszystkich, lecz również najzwinniejszym i miała to coś. Jej błękitne oczy wyróżniały jej spośród brązowookich lisiąt. Jej rodzice - Naingr i Nerfiel byli dość zdziwieni tym faktem, jednakże uznali, że co jakiś czas pewnie rodzi się ów odmieniec i dali spokój. Oczywiście tak się tylko niektórym zdawało. Coraz baczniej przyglądali się jej, a za niektóre cechy - mianowali ją imieniem Fortis, które znaczyło odwagę. Miało jej dopomóc w przyszłym życiu i odstraszać nieprzyjaciół.
Rok dobrobytu i spokoju później - wszystko się zmieniło.
Wszystkie cztery żywioły zaatakowały naraz, najpierw tunele od nor zaczęły się zawalać, potem gdy wyszli - zostały zalane, a następnie wiatr niemal zmiótł ich z powierzchni ziemi. Trafili prosto do lasu, ten zajął się ogniem. Dziwnym sposobem, Fortis ogień omijał, niestety Lorence i Laisa spłonęli żywcem wraz z Naingr oraz Nerfielem. Lerone i Lathair oraz kolejny z rodzeństwa odeszli już dawno. Przeżyli więc i oni, a wraz z nimi Lonnie i nieznajomy z imienia lisek. Ci wyruszyli z siostrą, lecz uprzednio pochowali rodziców i rodzeństwo. Następnie rozstali się w pewnym miejscu by już nigdy się nie odnaleźć. Fortis błąkała się długo, ludzie mówili nawet, że jest człowiekiem zaklętym w zwierzę za swe grzechy, co doprowadziło ją do tego, że zaczęła się ich bać. Wreszcie trafiła do dziwnego, tajemniczego lasu. I właśnie tam przyjęli ją do stada. Zobaczymy, jaki scenariusz dokończy jej los.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz