02 stycznia 2016

Od Daenerys CD Moonlighta

- Niebardzo wiem co powiedzieć, nie jestem znowuż kimś interesującym – odparłam wlekąc się łapa za łapą przy boku lisa. Ten zmierzył mnie uważnym spojrzeniem, jakby twierdził, że sobie żartuję.
- Wiesz, chciałbym poznać chociaż twoje imię – wykrzywił delikatnie kąciki ust ku górze. Gapa ze mnie, że zapomniałam mu się przedstawić. Moje policzki lekko się zaróżowiły, gorąco oblało mnie aż po same koniuszki łap, które w obecności tego samca wyjątkowo się plątały.
- Daenerys – powiedziałam cicho, starając się skupić wzrok przed sobą.
- Dość trudne do wymówienia – skrzywił się. Wielu znajomych już mi to mówiło, ale imię nadane mi przez matkę wilczycę było święte. Nie mogłam go zmienić, nawet jeślibym chciała. Taka zasada.
- Mam tego świadomość, dlatego możesz je jakoś skrócić – zaproponowałam przyzwyczajona do takiej reakcji. – Znajomi mówili na mnie Dae, ale nie do końca mi się podoba to przezwisko. A ty jak się nazywasz?
- Moonlight – odezwał się z wolna, a ja odpowiedziałam mu szerokim jak banan uśmiechem.
- Moon i – podskoczyłam – Light – znowu odbiłam się od ziemi, niczym ruda, futrzasta piłka. Machnęłam kitą na boki. – To znaczy księżyc i światło, tak? – zapytałam, wlepiając w niego ciekawskie spojrzenie. Szliśmy chwilkę w ciszy łapa w łapę. Kiwnął tylko głową, jakby nagle zabrakło mu języka. Nie przeszkadzało mi to.
- Jesteśmy – Moonlight zatrzymał się w jakiejś, dość kamienistej części lasu zróżnicowanej pod wieloma względami. Bezlistne drzewa były tu pokryte szronem, a wiatr hulał między nimi.
- Gdzie konkretnie jesteśmy? – przekrzywiłam głowę, a mój pyszczek wyglądał jak duże ‘o’.
- Na terenach łowieckich – wyjaśnił spokojnie i pozwolił mi się rozejrzeć.

(Moonlight, dokończysz?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz