06 lutego 2016

Bianco Di Angelo - historia

Obudziłam się. Leżałam pod drzewem. Był słoneczny dzień. Nic nie wskazywało na to, że mają się dziać dziwne rzeczy...
Był poniedziałek. Jak zwykle szłam do szkoły. Przez to, że byłam inna nie akceptowano mnie tam. Moja inność polegała na tym, że to MNIE się przytrafiały dziwne rzeczy, takie jak np. Nagle mnie widziano w dwóch miejscach naraz. No i jak zwykle szłam do szkoły. Już, już miałam wejść, ale zagrodziła mi drogę (jak zresztą zwykle) zuchwała, wszechwiedząca i wywyższająca się Clarisse Chase:
- Ojejku! Pani Wieczne Kłopoty idzie do szkoły!
- Zamknij się Clarisse.
- Trochę milszym tonem! Zapomniałaś kogo przed sobą masz?!- krzyknęła Clarisse.
- Yyy. Mam przed sobą zwyczajną dziewczynę, która się wywyższa?- spytałam ironicznie
- CO POWIEDZIAŁAŚ?!- wrzasnęła Clarisse
- Jak zawsze się sprawdza powiedzenie. Głupie pytanie, głupia odpowiedź. Zapomniałaś?- westchnęłam.- A teraz spadaj
- NIE.
- Chcesz dostać?- spytałam
- Prędzej ty dostaniesz.- powiedziała uderzając mnie w twarz.- Chcesz jeszcze?!
Podniosłam się. Nie chciałam walczyć. Nagle jakiś przedmiot przykuł moją uwagę. O dziwo to był...MÓJ posążek magicznego lisa, którego zawsze Clarisse nosi przy sobie. (Po prostu ukradła mi go. Jak to ona...). Skoncentrowałam się wiec na nim. O dziwo podniósł się i przyleciał do moich rąk. Gdy go dotknęłam poczułam przypływ sił. Spojrzałam na Clarisse. Wyglądała na zdenerwowaną. Dziwne to, ale wiedziałam co ona myśli:
"- Oddawaj mojego liska! Bo ci tak pokażę!"
Uśmiechnęłam się do niej. Pomyślałam sobie...:
" - Ach! Jak dobrze byłoby być lisem!"
...I zmieniłam się w lisa! Pobiegłam w stronę lasu. Nadal mając w torbie posążek lisa. Błąkałam się 7 dni i 7 nocy. Gdy poszłam spać słyszałam jak ktoś się do mnie skrada...Był coraz bliżej. Podszedł do mnie i ogłuszył mnie. Potem nie wiem co się stało. Ale gdy się obudziłam czekała na mnie niezbyt miła niespodzianka...
NIE MIAŁAM POSĄŻKU LISA!
A to on daje mi moc!
I tu mam prośbę do wszystkich:
Możecie mi pomóc go odnaleźć? Jest dla mnie bardzo ważny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz